78 lat temu Niemieccy zbrodniarze, mordercy i złodzieje napadli na Polskę.Gdyby nie wybuch II wojny światowej, bylibyśmy zupełnie innym krajem. I nie chodzi mi tylko o granice naszego państwa, ale i demografię

           

             

 

W piątkowy poranek, 1 września 1939 roku o godz. 4.45, niemiecki pancernik "Schleswig-Holstein" zaatakował Westerplatte. Tak rozpoczął się największy konflikt w historii ludzkości.

Tego samego ranka wojska niemieckie - bez wypowiedzenia wojny - zaatakowały Polskę na całej długości zachodniej granicy oraz z terytorium Moraw i Słowacji. Atak wspomagany był nalotami bombowymi Luftwaffe, a pierwszym zbombardowanym miastem był Wieluń. Naziści zamierzali przełamać przełamać opór Wojska Polskiego w kilkanaście dni, jednak ostatnia bitwa polskiej wojny obronnej rozegrała się dopiero 2-5 października pod Kockiem.
"A więc wojna!

Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie, publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory, weszliśmy w okres wojny. Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami. Musimy myśleć tylko o jednym - walka aż do zwycięstwa!". Tak brzmiał komunikat odczytany 1 września w Polskim Radiu.

 

 

Na Wieluń, zwany także polską Guernicą od godz. 4.40. do 14. spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł w wyniku ataku Luftwaffe, zginęło od 1200 do ponad 2 tys. osób. W gruzach legło 75 proc. miejskiej zabudowy.

Rocznicowe uroczystości w Wieluniu odbyły się przed budynkiem, w którym mieści się obecnie liceum ogólnokształcące. Wziął w nich udział prezydent Andrzej Duda. W hołdzie ofiarom ataku odczytany został Apel Pamięci.

                 

 

- Początek największej wojny w dziejach świata, która pociągnęła za sobą też najwięcej ludzkich istnień, ma dwa wielkie symbole, oba w naszym kraju - powiedział w Wieluniu prezydent Andrzej Duda. - Jednym jest Westerplatte - miejsce, gdzie rozpoczęły się pierwsze walki II wojny światowej, miejsce, które jest symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza, a drugim symbolem jest Wieluń, wasze miasto. Ale ono nie jest symbolem bohaterstwa, ono jest symbolem bestialstwa, niemieckiego bestialstwa, złamania konwencji międzynarodowych, zaatakowania w zdradziecki sposób, bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnego uprzedzenia, zwykłych, śpiących ludzi, bombardowania szpitala, zniszczenia obiektów kultu - mówił Andrzej Duda.

Jak ocenił, dziś taki atak jak ówczesne zbombardowanie Wielunia, "nazwalibyśmy atakiem terrorystycznym"

PAP

 

 

 

 

                  

Ile wyniosły polskie straty po II wojnie światowej?

Po zakończeniu II wojny światowej nie została zwołana konferencja pokojowa z udziałem przedstawicieli Niemiec. Zadecydowała o tym likwidacja struktur państwowych III Rzeszy w maju 1945 r. oraz wynikający z konfliktu między Zachodem, a ZSRS podział kraju na NRD i RFN dokonany w 1949 r. Mimo to na konferencji w Poczdamie w 1945 r. zwycięskie mocarstwa ustaliły, że Niemcy zapłacą 20 mld dolarów reparacji wojennych. Połowa tej kwoty miała przypaść Związkowi Sowieckiemu, który poniósł największe straty ludzkie. 15 procent tej kwoty miało zostać przekazanych Polsce.

Po wojnie komunistyczne władze przystąpiły do oceny skali strat poniesionych w nowych graniach rządzonego przez nich kraju. W 1947 r. Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów przygotowało "Sprawozdanie w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939-1945". Zamieszczone w nim tabele przedstawiać miały w zamiarze autorów całość strat materialnych i ludzkich. Wielkość strat miała trzynastokrotnie przekraczać wielkość dochodu narodowego z 1938 r. W myśl raportu uległo zniszczeniu 65 proc. fabryk, 2/3 mostów kolejowych, 80 proc. parowozów i wagonów. Zniszczonych zostało ponad 20 proc. gospodarstw rolnych oraz 30 proc. wszystkich zabudowań mieszkalnych.

Bezpośrednio po wojnie straty ludności Polski oceniono na 6 mln 28 tys. osób. Jednak po siedemdziesięciu latach od zakończenie wojny wciąż nie znamy liczby jej ofiar oraz liczby osób represjonowanych w jej trakcie. W latach 1939-1945 - jak szacuje IPN - łączne straty śmiertelne ludności polskiej pod okupacją niemiecką wyniosły ponad 2,7 mln. IPN zwraca uwagę, że liczbę tę należy traktować orientacyjnie, gdyż nie ma pewności co do liczby ofiar nawet dla samej Warszawy. Do strat dotyczących ludności polskiej należy doliczyć ok. 200 tys. ofiar ludobójstwa na Wołyniu popełnionego przez Ukraińców.

 

               
 
Rząd Niemiec: Poczuwamy się do odpowiedzialności za wojnę, ale sprawę reparacji uważamy za zamkniętą
 
Czy mamy prawo upominać się o odszkodowanie - dziś, po tyłu latach.
Co na to rząd Merkel ?
Właśnie nadeszła odpowiedź :
 
 
 
"Polskie roszczenia reparacyjne za straty podczas drugiej wojny światowej są nieuzasadnione".
NIEUZASADNIONE?

Co negujecie, że II WŚ w ogóle była? Szok!
Niemcy już nie mówią że rząd PRL zrzekł się reparacji w latach 50-tych, tylko że się przedawniły za milcząca zgodą po podpisaniu traktatu 2+4. Tylko żydowscy prawnicy wydobęda od Niemiec tp co nam się należy.Sami będziemy skazani na porażkę bo trybunały będą naciskane przez wiadomo kogo.Najlepiej najpierw wnieść sprawę do amerykańskiego sądu.On dokona prawidłowej oceny chociaż nie ma prawa zasądzic odszkodowania.Wtedu trybunał Haski będzie musiał zasądzić reparacje i odszkodowania.Szkoda że nie ma już nawet śladu po rządzie na uchodźstwie - on byłby bardzo pomocny w takim procesie jako ten który posiada ciągłość państwowości.
 
Tu odpowiedź rządu Niemiec :
 
 
Raport Bundestagu ws. reparacji. "Roszczenia utraciły moc"
Polskie roszczenia reparacyjne za straty podczas drugiej wojny światowej są nieuzasadnione - twierdzą eksperci niemieckiego parlamentu. Przygotowanie opinii zlecił wiceprzewodniczący Bundestagu.
Polskie żądania reparacji mogą spowodować niebezpieczne skutki - uważa wiceprzewodniczący Bundestagu Johannes Singhammer. (Bundestagsbüro)
Z ekspertyzy wynika, że ewentualne roszczenia wynikające z niemieckich zbrodni popełnionych podczas drugiej wojny światowej utraciły moc najpóźniej w momencie zawarcia traktatu 2+4 w 1990 roku. "Polska w ramach negocjacji traktatowych co najmniej milcząco zrezygnowała z ich dochodzenia" - czytamy w "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który dotarł do dokumentu.

"Panowała wówczas zgodność co do tego, że traktat (o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec z 12 września 1990 r. - przy. red.) blokuje do dziś wszelkie roszczenia reparacyjne przeciwko Niemcom. W dodatku potencjalne roszczenia byłyby przedawnione" - pisze dziennik.

Wiceprzewodniczący Bundestagu Johannes Singhammer powiedział "FAZ", że "po pełnej cierpień przeszłości między Niemcami a Polską rozwinęły się dobrosąsiedzkie relacje".

- Polskie żądania reparacji, skazane z prawnego punktu widzenia z góry na niepowodzenie, są zaprzeczeniem wspólnego, skierowanego w przyszłość projektu między Niemcami a Polską, a wręcz przeciwnie mogą spowodować niebezpieczne skutki - zaznaczył polityk bawarskiej CSU.

Singhammer przypomniał list polskich biskupów do ich niemieckich braci z 1965 roku zawierający słowa "przebaczamy i prosimy o przebaczenie", podkreślając, że nie wypominanie sobie krzywd, lecz taka postawa odniosła skutek.

"Roszczenia indywidualne też niemożliwe"

W ekspertyzie służb naukowych Bundestagu przytacza się stanowisko niemieckiego rządu z roku 1999, w którym mowa jest o upływie ponad 50 lat od końca wojny oraz o traktacie "2+4".

To stanowisko, czytamy w ekspertyzie, "dotyczące nieistnienia państwowych roszczeń reparacyjnych w stosunkach Niemiec i Polski jest najprawdopodobniej zgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym".

Roszczenia indywidualne ze strony Polaków też zdaniem Bundestagu nie istnieją: prawo międzynarodowe "nie zna roszczeń z tytułu zadośćuczynienia za szkody lub odszkodowań ze strony osób indywidualnych przeciwko państwom".

Autorzy opinii zastrzegają, że indywidualne roszczenia odszkodowawcze za szkody wojenne można sobie co prawda w związku z ewolucją pojmowania praw człowieka "wyobrazić", jednak "ta tendencja nie utorowała sobie drogi ani w praktyce stosunków między państwami, ani też w teorii prawa międzynarodowego".

Nie ma otwartych rachunków"

W zamieszczonym osobno komentarzu "FAZ" pisze, że między Niemcami a Polską "nie ma otwartych rachunków". Zdaniem gazety prawo międzynarodowe jest w sprawach odszkodowań jednoznaczne, dlatego Niemcy nie powinny obawiać się roszczeń.

Autor przypomina, że Polska, "swego czasu napadnięta i podzielona przez Niemcy i Związek Sowiecki", jest obecnie partnerem Niemiec w UE i NATO. "Jak można ponad 70 lat po zakończeniu wojny ręczyć za siebie, gdy jedna strona wymachuje ciągle ogromnymi rachunkami" - pyta autor komentarza.

Szef PiS Jarosław Kaczyński podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy mówił, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś". W podobnym tonie wypowiadał się też minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który stwierdził, że z punktu widzenia prawnego bezdyskusyjnie Niemcy winne są Polsce reparacje, a państwo polskie nigdy nie zrzekło się praw do odszkodowania za straty wojenne.

 

- Na razie nie ma ostatecznej decyzji rządu ws. podjęcia kwestii reparacji wojennych od Niemiec. Trwa dyskusja polityczna - powiedziała premier Beata Szydło w niedawnym wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Podkreśliła jednocześnie, że - jej zdaniem - "państwo polskie ma obowiązek upomnieć się o swoje krzywdy".

PAP

http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/aktualnosci/artykuly/555430,ii-wojna-swiatowa-straty-polski-roszczenia-wobec-niemiec.html

https://wiadomosci.wp.pl/prezydent-w-wieluniu-i-premier-na-westerplatte-wzieli-udzial-w-obchodach-78-rocznicy-wybuchu-ii-wojny-swiatowej-6161340136380033a